Nie ma zbrodni

Kanon wartości, jakimi kierują się ludzie, jest w dużej mierze warunkowany przez prawo, religię czy też szeroko pojętą etykę. I choć wszystkie w pewnie sposób dopuszczają uzasadnione zbrodnie, bo przecież i w czasie wojny można zabijać, jak również w obronie wiary, to jednak wszyscy zgadzają się z tym, co moralne, a co niekoniecznie. I może właśnie dlatego od samego początku grzechu – który jakby na to nie patrzeć jest związany z początkami istnienia człowieka występujemy mniej lub bardziej świadomie przeciwko ogólnie pojętym normom. A efekt? Zazwyczaj (przynajmniej tym straszy nas prawo i kościół) potem należy ponieść konsekwencje.

Lista zbrodniarzy

Gdyby powstała, nie zmieściłaby się w wielu tomach grubych ksiąg. Nawet do końca (pomimo bezpiecznych dowodów) nie udało się ukarać zbrodniarzy dwudziestego wieku, a przecież już mamy kolejny i nowych tyranów, zwyrodnialców czy też pospolitych zabójców. I można by się rozwodzić nad motywacjami, genealogią, przyczynami to w efekcie podobno nie każdy grzech można rozliczać według tych samych kryteriów. Mistrz powieści polifonicznej w „Zbrodni i karze” – http://zbrodnia-i-kara.klp.pl/a-7995.html w dość przewrotny sposób pokazuje, że to nie sam czyn jest ważny, lecz wszystko to, co do niego doprowadziło oraz piętno, jaki na głównym bohaterze morderstwo odcisnęło. Przecież w ostatecznym rozrachunku Raskolnikow przyznaje się do winy, której nikt nigdy mu by nie udowodniono. To jeden z ważniejszych elementów książki Dostojewskiego. Zbrodnia wpływa na Raskolnikowa tak mocno, że pomimo teorii o nadczłowieku, wiary w nadludzką moc i przekonania, że jako jednostka wybitna ma prawo robić wszystko po prostu przegrywa. Okazuje się zbyt słaby, a może po prostu okazuje się być człowiekiem.

W imię ocalenia

Raskolnikowa nie ratują więzy rodzinne, pomoc siostrze czy przyjaciółce. W pewien sposób być może oczyszcza go z win fakt, że wcale nie chodziło o pieniądze, a może możliwość nawrócenia, jaką proponuje mu Sonia. I choć z poziomu Raskolnikowa publiczne przyznanie się do winy nie ma znamion zbawienia ani tym bardziej katharsis, to jednak przekonuje go, że musi się poddać karze, bo każda zbrodnia wymaga odpokutowania. I nie ma w tym (przynajmniej na początku kontekstu religijnego. Nie ma nawet fakt, że Raskolnikow żałował tego co zrobił. To prosty wymyk, by ugasić wyrzuty sumienia. Dopiero po latach dociera do niego, że każda krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi – nawet temu złemu jest złem.
„Zbrodnia i kara” w pewien sposób jest zapowiedzią tego, w jaki sposób filozofia nadczłowieka była groźna i jak mogła wpłynąć na jednostki przekonane o wyższości jednej rasy nad drugą. Tu historia jest zdecydowanie bardziej okrutna i niestety nie doprowadziła do odpowiednich refleksji. Tyrania odradza się na nowo.

Pin It

Komentowanie zakończone.