27 września prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł Stany Zjednoczone i ich sojuszników, że Rosja może użyć broni nuklearnej, jeśli Ukraina otrzyma zachodnie pociski dalekiego zasięgu i zaatakuje nimi głęboko wewnątrz rosyjskiego terytorium. Putin rozszerzył listę scenariuszy, które mogą prowadzić do użycia broni jądrowej, wskazując, że odpowiedź nuklearna może nastąpić w wyniku dużego ataku konwencjonalnego na Rosję, przy wsparciu mocarstwa atomowego.
Reakcja Kijowa była natychmiastowa. Szef gabinetu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oskarżył Putina o „nuklearny szantaż”, nazywając jego działania blefem mającym na celu zastraszenie Zachodu. Eksperci różnią się w ocenie, czy groźby Putina są realne. Wielu, w tym analitycy w Waszyngtonie i Londynie, uważają że to psychologiczna gra, która ma wywołać strach, ale nie ma konkretnych sygnałów, by Rosja rzeczywiście przygotowywała się do użycia broni jądrowej.
Jednak zmiany w rosyjskiej doktrynie wojskowej obniżają próg użycia broni atomowej. Rosja zasygnalizowała, że mogłaby sięgnąć po broń nuklearną w odpowiedzi na zagrożenie suwerenności, a nie jak wcześniej – na zagrożenie istnienia państwa. To wyraźny sygnał dla Ukrainy i jej zachodnich sojuszników, aby nie eskalowali działań wojennych na terytorium Rosji.
