Paleoantropolog to zwykle trochę górnik, który szukając śladów praludzi zapuszcza się do jaskiń i przerzuca skalne zwaliska. Robin Dunbar to jednak rasowy detektyw: tropi grę ewolucyjnych sił, presji i ograniczeń, które naszych przodków wygnały z lasów Afryki, a z nas uczyniły globalne społeczeństwo informacyjne.
Ostatnie lata obfitują w doniesienia dotyczące historii ewolucyjnej człowieka. Po trochu dlatego, że przybywa znalezisk, fragmentów kości czy śladów aktywności dawnych ludzi i ich wymarłych krewnych. Nie mniej ważny jest równoległy rozwój nauk, pozwalający w nowym świetle interpretować znaleziska. Metody analiz genetycznych pozwalają np. określić prawdopodobny moment oderwania się nowych linii ewolucyjnych od wspólnego drzewa rodowego, czy śledzić migracje praludzi. Modelowanie komputerowe ułatwia badanie kości i ustalanie zakresów ruchu kończyn, co pozwala wnioskować nt. sposobu komunikacji czy stylu życia dawnych ludzi.
Chwała autorom, którzy w gąszcz nowych ustaleń wnoszą ład i porządek. Do ich grona zalicza się Robin Dunbar, którego książka „Człowiek. Biografia” ukazała się nakładem wydawnictwa Copernicus Center Press w przekładzie Łukasza Lamży.
Podróż do źródeł ewolucyjnej historii człowieka Dunbar prowadzi jednak nie tyle przez skamieniałości, co przez kwestie poznawcze i społeczne. Bo to one – podkreśla – odróżniają nas od małpich krewnych i dostarczają odpowiedzi na pytanie: jak staliśmy się ludźmi?
Od czasu pojawienia się wczesnych Homo ewolucja człowieka zajęła prawie 2 mln lat. Dunbar przyznaje, że jednym z ważnych warunków powstania człowieka współczesnego była dwunożność, która umożliwiła naszym przodkom uzyskanie kontroli nad oddychaniem (co z czasem okazało się istotne dla pojawienia się śmiechu, a następnie mowy). Daje jednak do zrozumienia, że sama dwunożność to za mało, by zmienić australopiteki w coś więcej, niż małpy człowiekowate.
„Prawdziwa opowieść o tym, jak staliśmy się, czym jesteśmy dziś, rozpoczyna się wraz z pojawieniem się pierwszego gatunku Homo, za którego tradycyjnie uważa się Homo ergaster” – zauważa Dunbar. To wówczas zaczęła się nieustająca walka, w której z jednej strony stał człowiek ze swoimi potrzebami i ograniczeniami (np. wielkością mózgu), z drugiej – środowisko (długość dnia, rodzaj i dostępność pokarmu, zagrożenia).
Ścieranie się tych czynników prowadziło do zwiększania się grup społecznych przodków ludzi. Dunbar pokazuje, że historia naszego gatunku jest historią rozwiązań, pozwalających radzić sobie z presją środowiska. To historia rozwiązań pozwalających na utrzymywanie więzi społecznych i zapewnienie energii coraz większym ciałom i mózgom.
Jednym z tych wynalazków jest język, który wyewoluował, aby ludzie mogli wymieniać się informacjami, i by ułatwić im utrzymywanie więzi społecznych. Innym są religie, pomagające zwiększać spójność grup i zdolność do wzajemnego poświęcania się w małych społecznościach.
Robin Dunbar jest brytyjskim antropologiem i profesorem psychologii ewolucyjnej Uniwersytetu w Oxfordzie, cenionym za „książki pełne erudycji, ale również szacunku dla zwykłego czytelnika” (Guardian). Napisał między innymi „Kłopoty z nauką”, „Pchły, plotki i ewolucja języka” i „Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek?”. Jest też autorem teorii dotyczącej maksymalnej ilości stabilnych relacji międzyludzkich jednej osoby.
Redakcja strony